Metamorfoza balkonu u węgierskiej blogerki

"Kiedy przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, nie poświęciliśmy prawie żadnej uwagi na urządzenie balkonu. Kupiliśmy po prostu pierwsze z brzegu meble, które nam się spodobały i po jakimś czasie okazało się, że nie wybraliśmy odpowiedniego elementu. Meble niestety były zbyt duże i ciężkie, przez co zupełnie dominowały i wypełniały całą przestrzeń. Szary kolor też nie był strzałem w dziesiątkę. W rezultacie nie spędzaliśmy dużo czasu na tarasie, ponieważ nie czuliśmy się jak w przytulnym domu.

Przestrzeń była szara i nudna. Nie było w niej żadnej fantazji, żadnych drobnych, dopracowanych szczegółów. W teorii balkon był funkcjonalny, ale po prostu nie lubiliśmy tam przebywać. Nowa koncepcja przypomina bardziej kącik wypoczynkowy, w którym cała rodzina może wygodnie siedzieć i relaksować się. Taras zachęca do spędzania tutaj czasu, jest przestronny, a wybrane dekoracje nadają prawdziwie osobisty wygląd."

„Obok mebli postawiliśmy doniczki ze sztuczną sterlicją, bo niestety nie jesteśmy zbyt dobrzy w pielęgnacji roślin. W ostatnich latach kupiliśmy sporo kwiatów balkonowych, ale żaden z nich nie przetrwał sezonu. Sztuczne odpowiedniki nie zachorują i nie wyschną, gdy wyjedziemy na wakacje.

Oprócz doboru mebli duży nacisk położyłam również na akcesoria. Lekko rustykalne poduszki i koc bardzo dobrze prezentują się na kanapie. Dodatki ceramiczne, drewniane i tekstylne dopasowałam tak, aby wyglądały tak samo jak w innych częściach mieszkania.”

„Nasz balkon to przestrzeń hybrydowa – od wiosny do jesieni uważamy go za drugi salon. Z salonu z aneksem kuchennym przez dwuskrzydłowe drzwi można wejść na 12-metrowy taras. Jeśli pozostawimy więc otwarte drzwi, otrzymamy ogromną przestrzeń, którą przenika delikatny wietrzyk. Podczas gotowania mogę mieć oko na moją małą córeczkę bawiącą się na świeżym powietrzu. Tutaj pijemy poranną kawę, siadamy wieczorem przy winie i oglądamy razem ulubione filmy z przyjaciółmi.”