Prawdziwy leń ma pępek wyżej własnego nosa - tak mawiają mieszkańcy Pindondirowa. Najlepiej wie o tym żona burmistrza, nieco już leciwa, ale dobrze zakonserwowana dama, która nie rusza się nigdzie bez szalika z futra lisa. W życiu wypiła tyle, że o mały włos nie trafiła do księgi rekordów Guinessa. Znak rozpoznawczy - opadnięte policzki i kruche ramiona, w zimie zawsze czerwony nos.
Co to właściwie za miasteczko - ten Pindondirów? Żeby je odwiedzić, trzeba iść cały czas prosto, wspiąć się na siedem gór i przepłynąć siedem rzek. Przy siódmej rzece leży piękne miasto, a tysiąc kroków za nim - niewielka wioska. Przy wiosce rozciąga się pole owsa, w którym znajdziesz małą mysią norkę. Wystarczy w nią zajrzeć, żeby zobaczyć miasteczko Pinďondírov - bo tak brzmi jego oryginalna nazwa - w całej okazałości. Przejdź się jego uliczkami i poznaj sympatycznych, choć nieco zrzędliwych mieszkańców miasteczka stworzonego przez czeską ilustratorkę Michaelę Machotovą.